Z zasady nie lubimy dużych miast. Są jednak takie,
które warto/trzeba zobaczyć. Odwiedzamy więc czasami i metropolie
takie jak Kuala Lumpur. Jednak gdy tylko zmęczy nas tłok, hałas,
ruch - uciekamy w las (tzn do natury). I tym razem po jednym
dniu powiedzieliśmy miastu "dość" i niedzielę
postanowiliśmy poświęcić na atrakcje przyrodnicze. Dwie godziny
drogi od malezyjskiej stolicy znajduje się park Taman Alam Kuala
Selangor. W tym niewielkim nadmorskim rezerwacie można
zobaczyć lasy namorzynowe wraz z charakterystycznymi dla nich
zwierzętami.
A zwierząt tych było całe mnóstwo. Aż nie
wiadomo było w którą stronę patrzeć. Czy lepiej wzrok skierować
w dół, czy utkwić w górze w koronach drzew?
W dole, w błocku przechadzały się jaszczurki,
warany, kolorowe kraby o jednym szczypcu i dziwne ryby. Tak, tak...
Ryby. Przechadzały się! Poskoczki to bagienne skaczące ryby,
które od standardowego przedstawiciela tej grupy odróżnia płetwa
grzbietowa przypominająca grzebień smoka i oczy wyłupiaste jak u
ropuchy. Te dziwne stwory przebywają zasadniczo na lądzie,
oddychając przez skórę (która musi być jednak cały czas
wilgotna), spacerują na przednich płetwach i są w stanie skakać
na wysokość kilkudziesięciu centymetrów.
Za to w górze, w gałęziach dostrzec można było
wiewiórki, kolorowe ptaki i małpy. Tych ostatnich były dwa różne
gatunki – dobrze już nam znane wredne i szukające zaczepki makaki
i nieśmiałe czarne małpy o zupełnie nieadekwatnej do swego
koloru nazwie - langury srebrne. Langury są tym ciekawsze, że nie
tak łatwo je spotkać. Zamieszkują jedynie niewielkie obszary
Borneo, Sumatry i zachodniego wybrzeża Malezji, a jako, że ich
domem są znikające w zastraszającym tempie z powierzchni ziemi
lasy namorzynowe, gatunek jest wpisany na listę zwierząt
zagrożonych wyginięciem.
Jedynym zgrzytem w tym pięknym releksacyjnym dniu
na łonie natury były ŚMIECI. Dziesiątki, setki, tysiące śmieci
zanurzonych w błocie. Tu klapek, tam piłka do koszykówki,
plastikowe siatki, kubeczki, opona, ... telewizor(!?!?!?!) Najpewniej
większość tych przedmiotów została tam przyniesiona przez morze
podczas przypływów. Tylko dlaczego morze jest pełne śmieci?
Dlaczego człowiek głupi tak bardzo niszczy naturę? Całość
sprawiała dość smutne i frustrujące wrażenie. Widok warana
wylegującego się na żółtej plastikowej misce to nie jest to
czego oczekuje się od rezerwatów przyrody.