środa, 3 kwietnia 2013

Klify i wawozy


Powoli udajemy sie na polnoc wzdłuż zachodniego wybrzeża Australi.  Naszym najbliższym celem głównym jest Monkey Mia, ośrodek wypoczynkowy w Parku Narodowym Francois Peron, do którego codziennie rano przyplywaja delfiny, liczac na jakas smaczna rybke. Tymczasem po drodze napotykamy kilka wartych opisania ciekawostek przyrodniczych.

Niedaleko miejscowości Gregory znajduje sie Różowe Jezioro. Właściwie jest to laguna, czyli zbiornik wodny, który kiedyś był zalewany przez morze, ale po jakimś czasie odgrodzil sie od niego mierzeja. Nie było by w nim nic nadzwyczajnego (wszak lagun w Australi pod dostatkiem), gdyby nie to, ze skąd by na nie nie spojrzeć - mieni sie na różowo, jakby mieszkało w nim stado flamingow.

Po całym wybrzeżu porozsiewane sa małe miejscowości, w których nie ma dosłownie nic za wyjątkiem pięknych plazy z bardzo drobnym piaseczkiem, który aż zaprasza, żeby sie na nim położyć. Na kilku takich plażach zatrzymujemy sie, aby odpocząć i zjeść nasze tradycyjne australijskie danie, czyli chleb z tunczykim z puszki (trzeba przyznać, ze wybór smaków jest przeogromny: tunczykim z chili, z zielonym carry, z suszonymi pomidorami i wiele wiele innych).

Nieco dalej na polnoc znajduje sie Park Narodowy Kalbari. W jego części nadmorskiej odnalezlismy naprawdę niesamowite klify (a tych sie w życiu trochę juz widziało). W zasadzie to cała ich tajemnica tkwila bardziej w niespotykanie granatowym kolorze morza oraz niesamowicie blekitnym niebie, niż w samych skałach (choć i im nie można ująć majestatycznosci).

Nieco w głębi ladu znajdują sie piękne wawozy o czerwonych ścianach skalnych, które często tworzą charakterystyczne nawisy, wystajace kilkanaście metrów zza krawędzi wawozu. Mimo suszy i braków wody, zarówno w samym wawozie, jak i poza jego krawedziami rosną intensywnie zielone drzewa, które sprawiają wrażenie, jakby ktoś je codziennie podlewal. Bogactwa kolorów dopełnia tradycyjnie granatowo niebo, dając okazje do niecodziennych ujęć.

Kiedy dojeżdżamy do Kalbari, temperatura zbliża sie do 40 stopni. W informacji turystycznej dowiadujemy sie, ze tego dnia lepiej jest nie zaglebiac sie zbyt daleko w skalne wawozy, gdyż temperatura na ich dnie może przekroczyć 50 stopni. Odwiedzamy więc tylko najłatwiej dostępne punkty widokowe. Po polgodzinnym spacerze z ulga wsiadamy do klimatyzowanego samochodu.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz