poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Australia: pierwsze wrażenia

Ludzie
Australijczycy zdają sie byc bardzo otwarci, bezproblemowi, zawsze uśmiechnięci (tez bym była wiecznie  uśmiechnięta gdybym miała taka pogodę ;)) i bezpośredni. Te cechy w większości przypadków świadczą zdecydowanie na korzyść tego narodu i sprawiają ze tak miło pyta sie tu o drogę czy robi zakupy. Jakby sie miało samych przyjaciół wokół. Napisalam jednak "w większości". a to dlatego, ze takiemu Polakowi czasami (z rzadka bardzo) może ten australijski styl nie do końca pasować. Dajmy na to taka sytuacje: siedzimy w samolocie, na fotelu obok uśmiechnieta Australijka. Widać chce sie zdrzemnac ale nie za bardzo znajduje dobra pozycje (mało miejsca, fotel nie wygodny, standardy tanich linii). Całe szczęście pani jest otwarta i bezproblemowa jak na Australijke przystalo i dzięki temu szybko rozwiązuje problem. Składa głowę na moim ramieniu i blogo zasypia. Na moje nieszczęście jest tak serdeczna, miła i uśmiechnięta, ze jakoś nie mam odwagi protestować;)

Jazda 
Zaraz po przylocie, jeszcze na lotnisku wypozyczylismy samochod* i postanowiwszy nie zaglebiac sie poki co w sprawy miejskie, udalismy sie na polnoc. Tam, gdzie nie tyle nie ma duzych miast, co ledwo jest cokolwiek:  niekonczace sie przestreznie i natura w czystej postaci. Od razu ruszylismy więc w drogę. Ruch lewostronny okazał sie nie byc taki trudny do opanowania jak sie obawialismy i tylko kilka razy zdazylo nam sie wjechać pod prąd;). Najtrudniejsza okazala sie obsluga kierunkowskazow, które jak na złość umieszczone sa po prawej stronie kierownicy. Tam zaś, gdzie znajdują sie one w "normalnych" samochodach tu jest wajcha odpowiadajaca za wycieraczki. Przez pierwsze dni więc z każdym "
skretem łączyło sie wycieranie szyb;).  

Poza problemami natury technicznej ( wycieraczki + "a co to za dziwne literki na tej automatycznej skrzyni biegów?") jazda po Australii zdaje sie byc bajka. Kierowcy sa bardzo spokojni na drodze i w odróżnieniu do polskich wydają sie nie zlozeczyc sobie za każdym razem gdy coś komuś nie pasuje. Na domiar dobrego wzorowo przestrzegają przepisów (na własne oczy widziałam motocyklistów, którzy jechali 85km/H tam, gdzie było ograniczenie do 90!). Podobno to zasługa bardzo wysokich kar, które czekają na piratów drogowych. Jakby nie było jeździ sie bardzo bezpiecznie i komfortowo.

Pikniking
Nasz pierwszy przystanek to park narodowy Yanchep. Ładne jezioro, dużo zwierząt, ścieżki spacerowe a przede wszystkim duza polac trawy tuz nad woda. Pogoda jest wzorowa, błękitne niebo, 29 stopni, od Perth tylko godzina jazdy, a na dodatek mamy wielkanocny poniedziałek. Nie dziw więc ze samochód za samochodem do parku zjeżdżają sie rodziny wyposażone w kocyki piknikowe, piłki plażowe i lodówki turystyczne wypełnione po brzegi mięsem na grilla. Wszyscy sa zrelaksowanie i usmiechnieci. Od razu widac ze rodzinne wypady na piknik  to coś w rodzaju narodowej tradycji, a teza ta potwierdza sie gdy - juz wyjechawszy  z Yanchep - rozgladamy sie po okolicy. Miejsc piknikowych jest od groma! W każdym ladniejszym  zakątku, przy plazy, w parku miejskim sa stoliki i laweczki, grille gdzie wystarczy przywieźć własny węgiel, grille elektryczne (wystarczy wcisnąć guzik i położyć mięso) lub tez po prostu miejsca z ladna zielona trawa doskonale żeby rozłożyć kocyk. Ponieważ podobnych miejsc jest tak dużo, a populacja Australii stosunkowo nieliczna, nawet w taki dzień jak dziś każdy może znaleźć spokojne miejsce dla siebie. Nawet w parku Yanchep kocyki dziela rozsądne odległości, tak ze dzieci z jednej rodziny nie skaczą po głowach matkom z drugiej. A gdy nie masz dzieci i chcesz na łonie natury poczytać książkę, to tez nic ci przeszkadzać nie będzie. Jak na nasz gust idea świetna i obiema rekami glosujemy za utworzeniem wiekszej ilosci takich miejsc w Trójmiescie.

Flora,fajna i przestrzenie.
Jesli chodzi o okolicznosci przyrody w Australi jest (przynajmiej poki co) zupelnie tak jak powinno  byc. Kangury o smiesznych cielskach podskakuja tu i tam, a misie  koala leniwie skubia liscie eukaliptusa, ktorego won przyjemniunosi sie w powietrzu (juz pierwszego dnia mielismy okazje zobaczyc te dwie zwierzece ikony czerwonego kontynentu !!!). Sa zlote plaze, ogromne fale, oszalamiajace kolory, roznorakie formacje skalne i niekonczace sie przetrzenie.

Nie minely 24 godziny, od kiedy postawilismy stope na australijskiej ziemi, a juz jestesmy totalnie zakochani!

-------------
*Wypozyczenie samochodu wydaje sie jedyna rozsądna opcja gdy podróżuje sie po Australii. Powodów jest po temu kilka. Po pierwsze odległości dzielace warte odwiedzenia miejsca sięgają kilkuset kilometrów, po drugie brak tu dobrze rozwinietego systemu komunikacji publicznej (każdy ma swój samochód i wszelkie parki narodowe i inne atrakcje są dopasowane do zmotoryzowanych), po trzecie noclegi są STRASZNIE drogie (ok 120 zł za łóżko w sypialni wieloosobowej w czymś a la schronisko, 40-60 zł za namiot na polu namiotowym) a w wynajetym (za 45zl na osobe na dzien) samochodzie po rozłożeniu foteli można calkiem wygodnie spać, po czwarte, wreszcie, do dyspozycji mamy tylko 2 tygodnie, więc autostop byłby trochę ryzykowny na takie odległości.









~Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz