poniedziałek, 28 stycznia 2013

Ipoh i okolice

Wyjeżdżając w piątek wieczorem z Johor Bahru, postanowiliśmy zapobiegliwie kupić bilet powrotny na niedzielę. Najbliższym miastem, z którego dało się dostać bilet, było odległe o 2h drogi od Cameron Highlands miasteczko Ipoh. Ponieważ nie mieliśmy już specjalnej ochoty na kolejne taplanie się w dżunglowym błocie, w niedzielę z rana udaliśmy się właśnie do Ipoh. Przewodnik Lonely Planet sugerował, aby na to miasteczko przeznaczyć co najmniej jeden dzień, w związku z czym mieliśmy nadzieję, iż nie będziemy się tam nudzić.  Na pierwszy rzut oka było nieźle, miasteczko ma kilka monumentalnych zabytków architektury, jak choćby dworzec kolejowy (zwany miejscowym Taj Mahal :)):



Całkiem nieźle prezentował się też meczet:


Jednak po dwóch godzinach włóczenia się po mieście tam i z powrotem stwierdziliśmy, że przewodnik nieco przecenił to miejsce. Postanowiliśmy więc zobaczyć coś w okolicy. Miły i pomocny sprzedawca z księgarni objaśnił nam, że w zasadzie w około nie ma nic niezwykłego, no ale jak już chcemy, to możemy udać się do parku Gunung Lang. Tak też zrobiliśmy. Jest to w zasadzie miejski park położony w ciekawym skałkowym terenie, trochę może zaniedbany, ale obfitujący w rozmaite zwierzęta, z których kilka udało się nam uwiecznić:





Finalnie okazało się, że autobus, którym mieliśmy jechać do Johor Bahru, jedzie bezpośrednio do Singapuru, dzięki czemu podróż powrotna odbyła się bez większych zakłóceń i około 7 rano w poniedziałek wylądowaliśmy w domu.

Marcin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz